Niestety postanowiono zamknąć platformę blog.pl. Pomimo, że nasze leczenie uległo zakończeniu, to nie chcę aby ten blog zniknął. Może ktoś znajdzie tutaj potrzebne informacje. Albo dowie się, że nie jest sam w swoich przejściach.
Poza tym my nadal walczymy o nasze szczęście. Może już nie dzięki PGD, ale próbujemy. Chce kiedyś zamieścić tutaj wpis ze zdjęciem, na którym będziemy my z naszym dzieckiem. Bez względu na to jak to ma się stać i czy będzie zdrowe. Ważne żeby było.
To ja nafal tu bede…i bede czekala na Wasze zdjęcie :-*
To zabrzmi źle, ale ,, byle było”?. Myślę, że chęć posiadania dziecka za wszelką cenę i tu mowa o cenie takiej jakie jest jego zdrowie – jest trochę egoistyczne. Świadome sprowadzenie na ten świat dziecka z wadą genetyczną mogącą sprawiać mu ból – odbierać radość z życia i w pełni jego korzystanie czy to już nie jest przekraczanie jakieś granicy ,, bo ja chcę mieć dziecko?”. Mimo to pozdrawiam serdecznie.
Nadal mamy szansę na zdrowe dziecko. To raz a dwa, że jestem przygotowana na ewentualność choroby. Zaczynając od leczenia dziecka jeszcze w macicy. Nie jest mi łatwo ale zrobiliśmy co mogliśmy aby PGD się udało. Poza tym, jakoś nie czuję żeby mi ktoś odbierał radość z życia. Znam chorobę, z którą się urodziłam. Żyję i czuje się świetnie. Nie jest to taka jednostka chorobowa, gdzie życie przypomina wegetację. Będąc w ciąży zamierzam wykonać test kariotypu, w wypadku wystąpienia innej wady genetycznej zdecyduję się na aborcję. Nasza decyzja z mężem jest przemyślana, tak na prawdę pobierając się wiedzieliśmy z czym się liczymy. PGD pojawiło się przypadkiem, taki cud medycyny, ale jednak nie dla nas.
Basiu będę czekać na dalsze wieści i w końcu na te informacje ze jesteś w ciąży:-) powodzenia!!!!
Witam.
Jeżeli masz czas to napisz do mnie…. czekam:))
angelika012@wp.pl
Co u Ciebie słychać?:-)
W sprawie ciąży nie wiele. Nadal brak. Starania trwają…
Życie się kręci 🙂 Ile rzeczy można robić jak nie trzeba swojego życia dostosowywać do leczenia.
Co u Ciebie słychać Kochana?? Zaglądam co kilka dni do Ciebie na bloga i nic nie widzę 🙁 daj znać jak się miewasz!
Nadal bez większych zmian. Staramy się, mamy leki, czekam na badanie drożności.
W takim razie trzymam mocno kciuki za Ciebie! Mam nadzieję że niedlugo ujrzysz dwie kreski na teście i urodzisz zdrowego dzidziusia.