Ktoś mnie nie dawno zapytał czy nie miałem wątpliwości. Oczywiście. Już wcześniej wiele razy zastanawiałem się jaka byłaby moja odpowiedź na pytanie : „Tato, a dlaczego wszyscy mogą się bawić a ja leżę w szpitalu i dlaczego nie mam przyjaciół?”. Wyjechaliśmy z Polski bo gdyby dziecko było chore, mogły by być „problemy” z finansami i oczywiście akceptacją otoczenia. Żona bardzo źle wspomina szkołę podstawową. Dzieci są okrutne. Czytaj dalej
Archiwum kategorii: Nasza droga do PGD
Moja droga do PGD. Część II – wersja Męska.
Myślę że ten okres był jednym z najtrudniejszych w moim życiu.
Chciałem zostać ojcem, no ale nie wyszło. Czytaj dalej
Moja droga do PGD. Część III
Wizytę w klinice udało mi się załatwić dość szybko. W oczekiwaniu na nią postanowiłam ponownie na spokojnie przeczytać rozmowę na amerykańskim forum na temat OI. Tą o genetycznym badaniu zarodka. Wtedy już więcej zapamiętałam, chociażby nazwę procedury PGD. Niestety tamtej parze się nie udało, dyskusja w ogóle się nie kleiła.
Przeczytałam w internecie na czym polega PGD. Z zarodka w trzecim dniu jego rozwoju kiedy osiągnie wielkość 8-10 komórek pobiera się jedną. Następnie poddaje się ją badaniu w celu poszukiwania danej mutacji. Jeśli zarodek jest zdrowy, istnieje 90% pewności że dziecko będzie zdrowe. Do całej procedury niezbędne jest oczywiście in vitro. Czytaj dalej
Moja droga do PGD. Część II
Tama sytuacja miała miejsce na początku sierpnia. Zbiegła się nam z początkiem naszego pierwszego urlopu na Islandii. Dzięki temu, że ktoś nas z rodziny wtedy odwiedził, udało nam się nie rozsypać na tysiąc kawałków. Trauma pozostała mi jednak na zawsze. Czytaj dalej
Moja droga do PGD. Część I
Postanowiłam swoją historię o PGD podzielić na części. To nie było tak, że od razu zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie. Mam czasem wrażenie, że „los” nas doprowadził do takiego momentu. Chociaż biorąc pod uwagę to co działo się potem, czasem wątpię w tą teorię. Czytaj dalej